Pytanie o to czy na pielęgniarstwie jest ciężko często się pojawia i sama miałam je z tyłu głowy, gdy decydowałam się na wybór tego kierunku 😊Czytaj dalej...
Pisanie o tym, że na pewno nie, bo nie jesteśmy lekarskim, bez znajomości realiów studiowana jest wyrazem ogromniej ignorancji.
Głównym aspektem wpływającym na ciężkość tego kierunku jest stłoczenie zajęć. W ciągu 3 lat musimy odbyć NAJMNIEJ 4600h, średnio na uczelniach jest to 4735h kształcenia (a np. budownictwo 7sem 2850h, inżynieria środowiska 2960h, pedagogika specjalna 2250h, architektura 2835h, chemia 2205h –wartości uzyskane od studentów tych kierunków). Nie ma czegoś takiego jak pielęgniarstwo I stopnia niestacjonarne, bo nie jest możliwe odbycie takiej ilości godzin jedynie na weekendach. Na zdjęciu możecie zobaczyć ile różnych rodzajów zajęć mamy na pierwszym semestrze. Kiedyś podliczyłam wszystkie przedmioty i okazało się, że jest ich do zaliczenia niewiele mniej niż 50 w całym toku studiów. Na pierwszym roku w sumie musieliśmy zaliczyć 22 rodzaje zajęć- to jest naprawdę ogromna ilość i nawet, jeśli chce się to tylko przerobić „byle zdać” wymaga sporego wysiłku 😊. Minus jest taki, że nie ma szans na dokładne przerobienie tych przedmiotów.
Inna sprawa- na pielęgniarstwie często zajęcia odbywają się od 8 rano do 20-21. Nie mogłam w to uwierzyć- przecież nie da się wysiedzieć tylu godzin 😅 Wszystkie wątpliwości minęły po pierwszym miesiącu, gdy okazało się, że wszystkie zajęcia według uczelni są obowiązkowe. Później już się wycwaniłam i brałam jaśka pod tyłek gdy mieliśmy w niewygodnych aulach oraz kawę żeby nie przepłacać w automatach 😂 To bardzo duży przeskok po liceum i trzeba się nauczyć uczyć jak student, notować, brać odpowiedzialność itd. My zostaliśmy rzuceni na naprawdę głęboką wodę i mogę powiedzieć, że łatwo się zniechęcić do kierunku i studiowania.
Gdy weszły praktyki często miałam tak, że od 7 do 15 byłam w szpitalu a później dodatkowo były jakieś zajęcia, albo szpital przed zajęciami. Nawet gdy od rana był sam szpital to zazwyczaj po nim człowiek marzył tylko żeby się umyć i spać. Dochodzą też takie atrakcje jak przełamywanie strachu przed igłami, nauka dobrej komunikacji z drugim człowiekiem i poznawanie cierpienia ludzi z innej, bliższej perspektywy. Najgorsza jest pierwsza sesja a później już z góry 😀
Podsumowując- jest ciężko, szczególnie na początku, ale też bardzo ciekawie i mało tutaj miejsca na monotonię . Czy warto? Według mnie tak, jeśli czujesz bluesa i odkryjesz, że chcesz to robić w życiu 😊
PS. Jest to moja subiektywna opinia tak jak i wszystkie inne na tym blogu. Bardzo dużo będzie zależało od uczelni, którą wybierzecie :)
Komentarze
Prześlij komentarz